[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ucha.
 Oj, kotku, przestań! Wiesz, \e mam łaskotki.  Paweł chichocząc, podskoczył na krześle.
 Pracowitość, punktualność, profesjonalizm. Trzy razy  p . Wady poka\ę ci na osobności
 komórkowiec zsunął dłoń na nadgarstek doktoranta.
 Moje zalety i wady?  zasępił się Adam. Podniósł rękę, chcąc się podrapać w głowę. Ale
zawadził o kieliszek z czerwonym winem, które czym prędzej rozlało się zatokami,
cieśninami i przesmykami pomiędzy zebranych. Adam chwycił solniczkę i potrząsnął nią
rozpaczliwie. Na pró\no. Plama była zbyt wielka jak na białe drobinki, niechętnie wypadające
z trzech dziurek.
 Dajcie spokój!  machnął ręką Michał  Poleje się Waniszem i śladu nie będzie.
Podstawową zaletą Adama jest jego gorliwa bierność. A wadą? Bo ja wiem? Chyba grzech
pierworodny. Poza tym świetnie gotuje i znakomicie sprząta. To nieprawda, ale tak trzeba
teraz mówić.
 A moją największą zaletą jest to, \e mam du\o pieniędzy  oznajmił kierownik banku.
 A ja du\ą wiedzę  dorzucił psychiatra.
 Ja nie mam ani zalet, ani wad. Jestem człowiekiem bez właściwości  mruknął sekretarz.
 Misiu, to nie ta epoka!
 Nie traktujecie mnie serio  zezłościł się doktorant  Podczas gdy ja chciałbym dotrzeć do
sedna.
 Od strony dobra czy piękna?
 Prawdy! Teraz powiedzcie, na czym wam w \yciu zale\y najbardziej?
 śeby na świecie nie było wojen  zapalił się Paweł.
 Tia, tia... I miłości. Znaczy, \eby miłość właśnie była. Na świecie.
 A moja szefowa poszła się jeb... gonić.
 śeby ciągle mieć du\o pieniędzy.
 Adamowi najbardziej zale\y na mnie, a mnie, \eby się wygodnie uło\yć w łó\ku  rzucił
Michał, pałaszując sernik.
 U mnie to zale\y od taryfy... to jest od chwili. W tej chwili najbardziej zale\y mi, \eby siÄ™
z tobą przespać  komórkowiec objął doktoranta.
 No dobrze  skapitulował ten ostatni  to powiedz chocia\, co najbardziej lubisz w seksie?
 Brawo! Wygląda na to, \e mamy pierwszą parę szczęśliwców. Proponuję uczcić to
zgodnym  Alleluja !
 W seksie najbardziej lubiÄ™, jak mi partner gryzie sutki.
 A ja, jak mi li\e... rimming.
 Wzajemny oral.
 Wysoko podnieść nogi.
 Pogryzć napletek.
Doktor się rozmarzył.
 Penisy w ogóle są śliczne, prawda?
 Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości.
 Kurwa, i gadaj tu z kimś o pryncypiach  doktorant opadł.
 Skoro nalegasz. Dlaczego  Michał zwrócił się do komórkowca  tak szybko chcesz iść
z naszym młodym przyjacielem do łó\ka? Co w nim dojrzałeś?
 Jest taki zasadniczy i zadziorny. Na pewno będzie stawiał opór. A ma bardzo zgrabny
tyłek.
 Podli, zepsuci, cyniczni...  głos doktoranta słabł coraz bardziej  Jaka jest miara waszego
człowieczeństwa?
 Osiemnaście centymetrów  komórkowiec pocałował doktoranta w usta.
Wzięli się za taniec przytulany. Michał prowadził Adama, Paweł kierownika, doktorant
komórkowca. W tle sączyło się  Gdy mi ciebie zabraknie Ludmiły Jakubczak spowite
westchnieniami psychiatry i sekretarza, którzy jako jedyni nie poprosili się do tańca.
 Co słychać?
 Ach!
 Jak leci?
 Eeee... tam!
 Jak siÄ™ miewasz?
 Tia, tia...
 Który? Zdecydowałaś się ju\?  szepnął Michał do Adama
 śądzę budzi we mnie kierownik. Ale przecie\ nie powinienem się kierować \ądzą.
 Prześpij się z nim. Rano przyjrzysz mu się w lepszym świetle.
 Coś więcej mo\esz o nim powiedzieć?
 Ma du\o pieniędzy, to się zgadza. Załatwił nam kredyt na korzystnych warunkach. Poza
tym jest skrupulatny, nieczuły i zadowolony z siebie. Zna niedokładnie parę języków i lubi się
nimi popisywać w sytuacjach intymnych.
 Raczej ksiÄ…\Ä™ ni\ Kopciuszek?
 Zdecydowanie macocha. Spróbuj, mo\e Cię olśni.
Zmiana melodii. Teraz  Szeptem .
 Lecisz na Adama?  Paweł przytulił się mocniej do kierownika
 Wolę bardziej semickie typy. Ale nie pogardzę. Coś więcej mo\esz o nim powiedzieć?
 To dobry chłopak. Więc i ty bądz dla niego dobry.
 Dobrze.
Pomimo ciemnej nocy sytuacja była jasna i klarowna. Psychiatra i sekretarz wzięli osobne
taksówki, Michał został z Pawłem, komórkowiec powiózł doktoranta, Adam wylądował
u kierownika, który zaczął go rozbierać, zanim jeszcze weszli do przedpokoju.
 Chcesz z nami porozmawiać o swojej przyszłości, Adamie?
 Jeśli macie chwilę czasu...
 Jak Ci było?
 Dobrze nie pamiętam, bo za du\o wypiłem. Technicznie chyba byłem do niczego.
 Będą z tego dzieci? Jest jakaś nadzieja?
 No, wątpię. Wiecie, on był rano niezadowolony, \e jeszcze le\ę w jego łó\ku.
 A ty dostrzegłeś w nim coś, czego nie widziałeś po ciemku?
 Ma pryszcze na plecach i bliznÄ™ po wyrostku.
 Dajmy pokój bankowcowi. Jesteś po prostu kolejnym na jego koncie. Doktor Artur
dzwonił.
 Doktor Kott?
 Tak, przeprosił, \e był wczoraj tak niemrawy. Ale nie przywykł do roli pacjenta-petenta.
Spodobałeś mu się. Jest tobą zainteresowany. Mówił, \e na oko spełniasz kryteria. Dałem mu
numer twojej komórki.
 A co wy o tym sÄ…dzicie?
 Och, lekarza zawsze warto mieć pod ręką. Mo\e związek z nim nie przyniesie ci tak
doraznych i wymiernych korzyści jak romans z kierownikiem banku, ale w perspektywie
starości, chorób, śmierci...
 Ze śmiercią to chyba przesada?
 Dlaczego? Któ\ trafniej od lekarza stwierdzi zgon? Nie grozi ci pochowanie \ywcem. Nie
zapominaj te\, \e doktor Artur jest psychiatrÄ…. Co prawda, nie jesteÅ› ju\ w wieku poborowym,
ale nigdy nie wiadomo, na co w tym kraju przyda się zaświadczenie o odchyleniu od normy.
 Boję się, \e będzie mi siedział w głowie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl