[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szlachciankę szukającą przygód. Pozwolił jej z powrotem nało\yć płaszcz i poszedł za nią.
Idąc obok, obserwowała go kątem oka. Kolczuga nie skrywała grubych węzłów mięśni
nieznajomego, a ka\dy jego krok zdradzał kocią zwinność i pierwotną, nieposkromioną siłę.
W porównaniu z dobrodusznymi dworzanami, do towarzystwa których była przyzwyczajona,
wydawał się obcy jak nieprzebyta d\ungla. Yasmela obawiała się go i w duchu mówiła sobie,
\e gardzi jego brutalną siłą, lecz mimo to czuła jakiś dziwny, niepokojący pociąg do tego
barbarzyńcy. Jakby jego widok potrącał jakąś ukrytą strunę jej kobiecej duszy. Wcią\ czuła
dotyk jego ręki na swym ramieniu i to wspomnienie powodowało dziwne dr\enie. Wielu
mę\czyzn klęczało przed Yasmela, lecz ten nie klękał przed nikim. Miała wra\enie, \e
prowadzi nieoswojonego tygrysa; była przera\ona i zafascynowana własnym strachem.
Stanęła przed drzwiami pałacu i pchnęła je lekko. Uwa\nie obserwując towarzysza, nie
znalazła na jego twarzy śladu niepokoju.
 Pałac, co?  mruknął.  A więc jesteś dworką? Yasmela stwierdziła, \e poczuła
dziwną zazdrość na myśl, \e któraś z jej dworek mogła kiedyś wprowadzać tędy takiego
wojownika. Stra\nicy udali, \e nic nie widzą, kiedy księ\niczka przechodziła obok nich z
obcym mę\czyzną. Barbarzyńca zerkał na nich czujnie, niczym wilk zbli\ający się do obcego
stada. Yasmela powiodła go wąskim korytarzem do swojej komnaty. Nieznajomy stanął w
niemym podziwie, patrząc na wspaniałe gobeliny, dopóki nie dostrzegł kryształowego dzbana
z winem, stojącego na hebanowym stoliku. Z westchnieniem ulgi podniósł go do ust, gdy z
sąsiedniego pokoju przybiegła zdyszana Vateesa.
 Och, ksiÄ™\niczko& !
 KsiÄ™\niczko!
Kryształowy dzban roztrzaskał się na podłodze. Błyskawicznym ruchem, zbyt szybkim,
aby pochwycić go okiem, \ołnierz zerwał woal Yasmeli. Odskoczył z cichym przekleństwem,
a w jego ręku błysnęło szerokie ostrze z błękitnej stali. Oczy barbarzyńcy roziskrzyły się jak
ślepia schwytanego w pułapkę tygrysa. Była to chwila pełna napięcia, niczym cisza przed
burzą. Oniemiała z przera\enia Vateesa osunęła się na podłogę, ale Yasmela dzielnie stawiła
czoła barbarzyńcy. Wiedziała, \e jej \ycie wisi na włosku: oszalały z wściekłości, podejrzliwy
wojownik mógł w ka\dej chwili pozbawić ją \ycia, a jednak doznała dziwnej ulgi, widząc
jego błyskawiczną reakcję.
 Nie obawiaj się  rzekła.  Jestem księ\niczką, ale nie masz powodu do obaw.
 Po co mnie tu przyprowadziłaś?  warknął, wodząc po komnacie roziskrzonym
spojrzeniem.  O co tu chodzi?
 Nic ci nie grozi  odparła.  Przywiodłam cię tutaj, poniewa\ mo\esz mi pomóc.
Zasięgnęłam rady bogów& wyroczni Mitry i on kazał mi wyjść na ulicę i poprosić o pomoc
pierwszego napotkanego człowieka.
To było coś, co potrafił zrozumieć, Barbarzyńcy te\ mają swoje wyrocznie. Opuścił miecz,
chocia\ nie schował go do pochwy.
 No, jeśli jesteś rzeczywiście Jasmelą, to naprawdę potrzebujesz pomocy  mruknął. 
Twoje królestwo to galimatias. Tylko jak ja mam ci pomóc? Oczywiście, je\eli trzeba komuś
poder\nąć gardło&
 Siadaj  nakazała.  Vateeso, przynieś mu wina. Usłuchał jej, lecz zauwa\yła, \e
siadł plecami do ściany, tak aby widzieć całą komnatę. Obna\ony miecz poło\ył na kolanach.
Księ\niczka spoglądała jak zahipnotyzowana na to szerokie ostrze, w którym zdawały się
odbijać zamglone sceny walk i rzezi. Wątpiła, czy byłaby w stanie podnieść ten orę\.
Wiedziała, \e barbarzyńca nie tylko bez trudu podniesie go jedną ręką, ale te\ mo\e machać
nim jak lekką trzcinką. Widziała te szerokie bary i potę\nie umięśnione ramiona. Z dziwnym
dreszczem wyobraziła sobie, \e te silne palce mogłyby chwycić ją za włosy i&
Barbarzyńca uspokoił się, gdy księ\niczka usiadła na otomanie naprzeciw niego. Zdjął z
głowy hełm i poło\ywszy go na stole, odrzucił w tył kaptur kolczugi, pozwalając opaść na
plecy cię\kim fałdom. Teraz dostrzegła jego podobieństwo do rasy hyboryjskiej. Smagła,
poznaczona bliznami twarz zdradzała skłonność do melancholii i choć nie było na niej śladów
występku ani zła, płonące, niebieskie oczy nadawały jego rysom posępny wyraz. Niskie,
szerokie czoło okalała kruczoczarna, gęsta grzywa prosto przyciętych włosów.
 Kim jesteś?  spytała nagle księ\niczka.
 Conan, kapitan najemnych włóczników  odparł, opró\niając jednym haustem puchar i
napełniając go ponownie.  Urodziłem się w Cymerii.
Strona 25
Howard Robert E - Conan pirat
Ta nazwa niewiele jej mówiła. Niejasno przypominała sobie, \e to dzika, ponura i górzysta
kraina, le\ąca daleko na północy, za najdalej wysuniętymi przyczółkami hyboryjskiej
cywilizacji, zamieszkana przez posępnych, gwałtownych ludzi. Jeszcze nigdy nie widziała
\adnego z nich.
Podpierając brodę smukłymi dłońmi, spojrzała uwa\nie na cudzoziemca ciemnymi oczami,
które usidliły wiele męskich serc.
 Conanie z Cymerii  rzekła  powiedziałeś, \e potrzebuję pomocy. Dlaczego?
 No  odparł  to łatwo zauwa\yć. Oto twój brat, król, siedzi w ophirańskim
więzieniu; oto Koth spiskuje, by podbić twój kraj; oto tajemniczy czarownik sieje w Shemie
śmierć i zniszczenie; co gorsza, coraz więcej twoich \ołnierzy dezerteruje.
Yasmela nie odpowiedziała od razu. Tak bezpośrednie postawienie sprawy, bez ubierania
jej w piękne słówka, było dla niej czymś nowym.
 A dlaczego moi \ołnierze dezerterują?  spytała.
 Jedni dają się przekupić Kothijczykom  odrzekł, z upodobaniem pociągając z
puchara.  Inni sądzą, \e Khoraja jako niepodległe państwo jest skazana na zagładę. Wielu
przestraszyło się pogłosek o zbli\aniu się tego psa Natohka.
 Czy najemnicy pozostaną mi wierni?  zapytała z niepokojem.
  Tak długo, jak długo będziesz płacić  odparł uczciwie.  Twoja polityka nic nas
nie obchodzi. Mo\esz ufać Amalrykowi, naszemu generałowi, ale reszta to zwykli \ołnierze,
którzy lubią pieniądze. Ludzie mówią, \e jeśli zapłacisz okup, jakiego \ąda Ophir, to nie
będziesz miała z czego płacić \ołdu. W takim wypadku mo\emy przejść na słu\bę króla Koth,
chocia\ osobiście nie przepadam za tym starym sknerą. Mo\e splądrujemy stolicę. Podczas
wojny domowej zawsze znajdzie siÄ™ jakiÅ› Å‚up.
 Czemu nie przejdziecie do Natohka?  dopytywała się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl