[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szem, ale nie przykładem dla młodej dziewczyny.
Z każdym przejechanym kilometrem Sara coraz bar
dziej niepokoiła się o wuja.
Dwie godziny pózniej, gdy skręciła w wąską drogę pro
wadzącą do jego domu, przyszło jej nagle do głowy, że wuj
powinien zapytać o Adriana. Czy prosiłby, żeby przyje
chała sama, gdyby naprawdę coś się stało?
Z niecierpliwą ostrożnością brała kolejne zakręty,
wściekła zarówno na wuja Lowella, jak i na Adriana.
Mężczyzni i ich głupie gierki! Gdy się to wreszcie skoń
czy, powie im obu, co o nich myśli. Nie zostawi na nich
suchej nitki, obiecała sobie w duchu, hamując przed nastę
pnym ostrym zakrętem.
Za zakrętem drogę blokował jakiś samochód i Sara,
zaskoczona, gwałtownie zdjęła nogę z gazu i nacisnęła na
hamulec.
Niech to wszyscy diabli, zaklęła w duchu. Stąd przynaj
mniej mogła już przejść piechotą. Zirytowana niespodzie
wanÄ… przeszkodÄ… i coraz bardziej zdenerwowana niejasnÄ…
OCZEKIWANIE 147
sytuacją, zjechała na pobocze i wysiadła. W stojącym na
drodze samochodzie nie było nikogo. Co za idiota zosta
wia auto na środku drogi?! Pewno jakiś pijak, któremu nie
udało się dojechać do domu.
Sara pochyliła się, złapała torebkę i wyciągnęła kluczyk
ze stacyjki. Do domu wuja nie miała więcej niż półtora
kilometra. Na szczęście włożyła wygodne sandały. Wy
prostowała się, zrobiła krok w tył, żeby zatrzasnąć
drzwi, odwróciła się i znalazła twarzą w twarz z Bradym
Vaughnem.
- Gratuluję. Wspaniały czas - powiedział. W prawej
ręce trzymał pistolet. - Zostawiłem samochód na środku
drogi dopiero piętnaście minut temu. Myślałem, że jazda
zajmie pani więcej czasu. Jeszcze raz gratuluję.
- Najwyrazniej niepotrzebnie się tak śpieszyłam -
rzekła cicho Sara. Nie mogła oderwać wzroku od pistoletu.
- Kim pan właściwie jest?
- Powiedzmy, że starym znajomym pani wuja - od
parł, wskazując gestem na swój wóz. - Musimy zabrać
stąd samochody. Wprawdzie nie ma tu dużego ruchu, ale
wolałabym, żeby nie napatoczył się jakiś przypadkowy
gość i nie zaczął zadawać głupich pytań.
- Na przykład: dlaczego trzyma pan na muszce kobie
tę? - dodała Sara, świadoma faktu, że strach paraliżuje jej
zdolności motoryczne. Jak wsiądzie do samochodu?
Vaughn uśmiechnął się krzywo.
- Proszę to przyjąć jako komplement. Dawno temu
przekonałem się, że kobiety bywają w równym stopniu
niebezpieczne jak mężczyzni. Nie zamierzam ryzykować.
Niech pani wsiada. Będzie pani prowadzić.
148 OCZEKIWANIE
Kiedy podszedł o krok bliżej, Sara przekonała się, że
jest w stanie się poruszyć. Przesunęła się bokiem w kierun
ku nie wyróżniającego się niczym samochodu stojącego na
drodze.
- Dokąd mam jechać?
- Oczywiście do domu pani wuja. Tam możemy na
niego poczekać.
- Mówił pan, że jest w południowo-wschodniej Azji.
- Kłamałem. Niezle mi to wychodzi. Niech się pani
przyzwyczaja. Wielu mężczyzn kłamie. A teraz niech pani
jedzie i, dla własnego dobra, nie próbuje niczego głupiego.
Rozumiemy siÄ™?
Nawet gdyby Sarze przyszedł do głowy jakiś genialny
pomysł, nie miała najmniejszej szansy, żeby wprowadzić
go w życie. Pod grozbą pistoletu usiadła na miejscu dla
kierowcy i drżącymi rękami objęła kierownicę. Na czer
wonej bluzce pojawiły się pod pachami ciemne plamy
potu. Vaughn usiadł obok Sary, nie spuszczając z niej
oczu.
Jazda do domu Lowella Kincaida nie trwała długo.
Przez moment Sara pomyślała, że mogłaby gwałtownie
nacisnąć na gaz i szarpnąć samochodem tak, żeby Vaugno-
wi pistolet wyleciał z ręki, lecz zdrowy rozsądek podpo
wiedział, iż nie przyniosłoby to spodziewanych rezulta
tów. Nim samochód zdążyłby się rozpędzić, Vaughn by ją
zastrzelił. Miałby czas, aby opanować sytuację.
Dom wuja wyglądał dokładnie tak jak zwykle. Kiedy Sara
posłusznie wyłączyła silnik, Vaughn kazał jej wysiąść.
- A teraz pójdziemy po drugi samochód - oznajmił
i przepuścił ją przodem.
OCZEKIWANIE 149
- Po co ta cała komedia z samochodem na drodze? Nie
mógł pan zaczekać na mnie w domu?
- Obawiałem się, że nabierze pani podejrzeń na widok
obcego samochodu na podjezdzie, a nie miałem go gdzie
schować tak, żeby jednak był pod ręką. Poza tym nie
wiedziałem, czy nie ma pani jakiegoś umówionego sygna
Å‚u z wujem.
- Zakłada pan, że jestem ostrożniejsza i bardziej spo
strzegawcza, niż naprawdę jestem - stwierdziła sucho Sa
ra. - Wątpię, czy zastanawiałabym się nad samochodem
przed domem. Zakładałabym, że to samochód wuja. Nie
mamy żadnego specjalnego sygnału. Wielki Boże, jestem
jego siostrzenicÄ…, a nie agentem wywiadu.
- Dobrze wiem, kim pani jest, Saro Frazer. Bardzo
dobrze. Liczę, że właśnie dzięki pani zmuszę pani wuja,
żeby się ujawnił.
Spojrzała na niego przez ramię. Nadal celował pistole
tem w jej plecy.
- Przecież w telefonie słyszałam głos wuja. Nic nie
rozumiem. Gdzie on jest?
Vaughn uniósł brwi.
- Rzeczywiście słyszała pani głos Lowella, ale
z taśmy.
- Z taśmy! - wykrzyknęła Sara. - Ależ nic takiego
wtedy nie mówił.
- Jak to nie? - zaśmiał się Vaughn. - Mówił, tylko nie
w takiej kolejności.
- Pomieszał pan słowa z różnych zdań?
- I nagrałem je na inną taśmę. To nic trudnego. Wystar
czy trochÄ™ czasu, nieco sprytu i odpowiednie urzÄ…dzenia.
150 OCZEKIWANIE
Miałem jego nagranie na automatycznej sekretarce i to, co
zostawił dla pani przyjaciela, Adriana. Aż za dużo materia
łu na kilka prostych zdań.
Sara wyszła zza zakrętu i nie widzącym wzrokiem spoj
rzała na swój samochód.
- Jest pan zawodowcem - szepnęła.
- Zgadza się - przyznał spokojnie. - Lepiej niech pani
o tym pamięta.
W taki sam sposób jak za pierwszym razem podjechała
pod dom wuja. Kiedy zaparkowała obok samochodu
Vaughna, kazał jej wejść do domu.
- I co teraz? - spytała cicho.
- Teraz czekamy. Może pani zrobić kawę. Przypusz
czalnie trochę tu pobędziemy.
Vaughn wyraznie miał wszystko opracowane.
- Na co właściwie czekamy?
- Pani wuj powinien się niebawem z nami skontaktować.
- Dlaczego miałby to zrobić? Skąd miałby wiedzieć,
że tu jestem i że jestem z panem?
Myśli Sary krążyły chaotycznie. Może powinna jednak
zrobić kawę. Przynajmniej czymś się zajmie. Bała się, że
jeśli usiądzie albo będzie stała nieruchomo, nie opanuje
narastającego drżenia.
- Pani wuj mnie szuka. Niedługo się zorientuje, że
przebywam na jego własnym terenie. A wtedy się. dowie,
że jest tu ze mną jego ukochana Sara.
- Jaką rolę mi pan wyznaczył? - spytała, odkręcając
wodÄ™ w kranie.
- Mam zamiar wymienić panią za informację, którą
posiada Kincaid. Zwykła transakcja handlowa.
OCZEKIWANIE 15 1
- O jakie informacje panu chodzi?
- Najwyższy czas, żeby mówiła pani do mnie po
imieniu.
- To nie jest spotkanie towarzyskie - mruknęła, przy
gotowujÄ…c ekspres do kawy.
- Jesteśmy tutaj razem, Saro - powiedział gładko. -
Być może spędzimy razem trochę czasu. Doprawdy wszy
stko mi ułatwiłaś. Nie bardzo wiedziałem, jak się pozbyć
twojego przyjaciela. Do wczoraj nie wiedziałem, kim on
w ogóle jest. Przygotowałem kilka wariantów operacyj
nych, ale on znacznie wszystko uprościł, kiedy poleciał
porannym samolotem do Mexicali. To, że poleciał właśnie
do Mexicali, upewniło mnie co do jego roli.
- Do Mexicali!
- Urzędniczka linii lotniczych potwierdziła, że kupił
bilet w jednÄ… stronÄ™ do Meksyku. O co chodzi? Nie powie
dział ci, dokąd się wybiera?
- Powiedział, ale... Jak pan się mógł o tym tak szybko
dowiedzieć? - Sara ze zdumieniem stwierdziła, że kłam
stwo nie sprawiło jej najmniejszej trudności. Mexicali!
Coś takiego! Zupełnie bez sensu. Nie leci się do Meksyku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Strona Główna
- Redwood Pack 5 Shattered Emotions Carrie Ann Ryan
- Krentz Jayne Ann Damy i awanturnicy 03 Kowboj
- Jerry Mac Gregor 1001 rzeczy ktore warto wiedziec o Biblii
- Beasts John Crowley
- 006. Schuler Candace Na przekór sobie
- Diana Palmer Zerwane wić™zi (Osaczony)
- Gregory Benford & Martin H. Greenberg (eds.) What Might Ha
- Andrew Melrose Write for Children (pdf)
- 06_Przygotowanie surowców i póśÂ‚produktów
- Le Guin U. K. Opowiadanie śÂ›wiata
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sherlockbbc.pev.pl