X

 
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cza na szafot. - Zapewne zaczął już pan polowanie
i większość zarządu podana zostanie na kolację.
- Nie, zadowolę się tylko panią, panno Jami-
son. - W niskim, głębokim głosie Roarke'ego po�
brzmiewał rozwlekły, teksaski akcent. - Siódma wie�
czorem. - Uśmiechnął się bez humoru. - Myślę,
że powinniśmy porozmawiać o pani najbliższej przy�
szłości.
Anne zamarła.
- Panie Cody, ja...
- Być może powinienem wyrażać się ściślej. Otóż
porozmawiamy nie tylko o pani przyszłości, ale
i o przyszłości pani pracowników.
Teraz zrozumiała, co czuje zwierzyna, gdy zostanie
oddzielona od stada i osaczona."
- Na Boga, Rafe, co ty wyprawiasz? - usłyszał nad
uchem sceniczny szept Margaret.
- Czytam twojego  Brutala" - odparł z uśmie�
chem, zamykając książkę. - Ten Roarke mi kogoś
przypomina, wiesz?
Ku jego zdumieniu Margaret zarumieniła się.
- Masz zbyt bujną wyobraznię. Lepiej odłóż to
z powrotem i zaproś mnie na kawę.
- Nie, kupię tę książkę - powiedział, wyciągając
portfel.
Margaret chwyciła go za łokieć
- Daj spokój, przecież nie będziesz czytał romansu.
To nie jest literatura dla ciebie.
- Nie jestem wcale taki pewien.
KOWBOJ " 149
Widząc, że nic nie wskóra, powstrzymała się od
dalszych uwag. Po chwili usiedli w małej kafejce. Rafe
natychmiast wyjął książkę z torby i położył ją na
stoliku.
- Skąd to nagłe zainteresowanie moją twórczością?
- zapytała z przekąsem Maggie.
- Kochanie, po prostu chciałbym wiedzieć wszyst�
ko o tobie. A poza tym jestem ciekaw, czy uda mi się
ocalić  Seaco Industries".
- Tobie? - wykrztusiła, sztywniejąc. - Rafe, tyl�
ko nie wyobrażaj sobie, że jesteś pierwowzorem bo�
hatera.
- Maggie, przecież to oczywiste. - Popukał palcem
w okładkę. - Jasnobrązowe oczy, ciemne włosy i tek-
saski akcent. Wystarczy.
- Taki opis pasuje do tysięcy mężczyzn.
- Owszem, ale ty znasz tylko jednego w tym typie
- odparł, dając znak przechodzącej kelnerce. - Zresz�
tą powiedz mi jedną rzecz: czy twoja bohaterka
kochała się z Roarke'em, licząc na to, że nie zwolni jej
ani jej ludzi?
- No wiesz! - Maggie była oburzona. - To byłoby
wysoce nieetyczne. %7ładna z moich bohaterek by tak
nie postąpiła.
- Hm... ale Cody jej to niedwuznacznie sugeruje.
Margaret wyniośle uniosła podbródek.
- Roarke Cody jest z początku bezwzględny i cy�
niczny. Próbuje zdobyć Anne nieuczciwymi i pod�
stępnymi metodami.
- No właśnie, a czy jego nieuczciwe i podstępne
metody nie okażą się równie skuteczne jak te, z pomo�
cą których ściągnąłem cię do Tucson?
150 " KOWBOJ
Maggie Spiorunowała go wzrokiem.
- Nie będę ci opowiadać akcji.
- Maggie, mam w takim razie propozycję nie do
odrzucenia. Dopij swoją kawę i przejdz się na zakupy.
A ja przez ten czas poczytam. - Przysunął sobie wolne
krzesło i położył na nim nogi, po czym zagłębił się
w lekturze.
Margaret przez całą godzinę buszowała po skle�
pach. Kiedy objuczona paczkami weszła do kafejki,
miała nadzieję, że Rafe czeka już na nią, śmiertelnie
znudzony.
Pomyliła się. Był tak pochłonięty czytaniem, że
nawet nie zauważył, kiedy usiadła. To zainteresowanie
powinno jej pochlebiać, a tymczasem wprawiało ją
w zakłopotanie. Rafe słusznie domyślił się, że jest
bohaterem  Brutala", tak jak i innych jej książek.
- Jeszcze nie skończyłeś? - zagadnęła.
Powoli uniósł głowę i zamrugał oczami, wracając do
rzeczywistości.
- Nie, ale możemy iść. - Wstał i wrzucił książkę do
torby. - Wiesz, Roarke ładnie zaczął - powiedział
z zastanowieniem. - Miał dobry pomysł, jak postawić
na nogi  Seaco". W takich sytuacjach należy wyrzucić
za burtę zbędny balast. Ale wróżę mu fatalny koniec.
- Koniec będzie szczęśliwy, jak się chyba domy�
ślasz.
Rafe poważnie pokręcił głową.
- Facet popełnił błąd, pozwalając, by hormony
zaczęły sterować jego decyzjami. W łóżku - zachicho�
tał - radzi sobie świetnie. Natomiast stracił nerw do
interesów i popsuje sobie całą robotę.
KOWBOJ " 151
- To miłość go odmieniła - zauważyła chłodno
Margaret.
- Ogłupiła, chciałaś powiedzieć.
- Rafe, to tylko romans.
- Prawdziwy świat biznesu wygląda zupełnie ina�
czej - stwierdził.
- Przesadnie przejąłeś się tym czytadłem.
- Wiesz, twój ojciec miał raq'ę - kontynuował,
skręcając na parking. - Ty nie nadajesz się do tego
świata, Maggie. Nie jesteś dość stanowcza.
- Zamorduję tego Connora!
- A może kobiety w ogóle nie nadają się do
interesów - filozofował dalej Rafe. - Jeśli ktoś nie
potrafi w razie potrzeby być brutalny i bezwzględny,
zostanie rozszarpany. A kobiety, zwłaszcza takie jak
ty, nie potrafią. Mówiąc obrazowo, brakuje im kłów
i pazurów.
Tego już było za wiele. Margaret zastąpiła mu drogę
na środku parkingu i wyzywająco oparła ręce na
biodrach.
- Ty szowinistyczny, tępogłowy kowboju! - zaczę�
ła z furią. - Wreszcie zdradziłeś, co naprawdę myślisz.
Według ciebie i innych tak zwanych mężczyzn kobiety
nie nadają się do interesów, bo nie są dość twarde
i brutalne, tak? No to posłuchaj, Rafe Cassidy, bo
mam dla ciebie wieści. Przyjdzie taki dzień, kiedy
kobiety nie tylko opanują świat wielkiego biznesu, ale
i zmienią zasady jego funkcjonowania.
- Jesteś pewna? - Rafe głębiej nasunął kapelusz
na oczy.
- Jestem cholernie pewna. Wy, faceci, rządziliście
nim zbyt długo. Zrobiliście sobie z niego barbarzyńską
152 " KOWBOJ
rozrywkę. Mamy już dosyć tej gry, stworzonej na
użytek waszego ego. Kiedyś dawaliście ujście swojej
agresji, polując i wyruszając na wojny. Teraz urządza�
cie sobie zastępcze krwawe jatki.
- Takie są prawa dżungli, Maggie, i niczego się tu
nie zmieni.
- Czyżby? Twoja siostra jest właśnie przykładem
nowego typu menedżera. A Sean Winters miał doskona�
łego nosa, powierzając jej zarządzanie swoimi sklepami.
- Czyżbyś sugerowała, żebym przekazał ci  Cas�
sidy and Company"? - uśmiechnął się Rafe.
- Jasne, że nie. Już ci mówiłam, że nie chcę mieć
z tym nic wspólnego. Ale gdybyśmy mieli córkę, która
odziedziczyłaby twój talent do interesów, powinieneś
zrobić to bez wahania.
- Układ stoi - powiedział powoli Rafe, patrząc na
Maggie spod przymrużonych powiek. - Jedzmy szyb�
ko do domu, żeby go dopracować.
- O czym ty mówisz? - dopytywała się, gdy wziął ją
za rękę i szybko poprowadził do samochodu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.