[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Puszczaj, Ola  powiedział Krzysztof.  Teraz złapiesz mnie za ręce. Uwaga...
Leżąc, pomagał dziewczynce. Jej ciało powoli wynurzało się z otchłani.
Wreszcie cała znalazła się na chruście. Leżała z zamkniętymi oczyma.
 Jeszcze kawałeczek i będziemy na brzegu! Krzysztof oddychał jak miech.
Rozdział XIII
Czy jezioro ma kształt potwora? Plany lodzi.
Ola popłynęła do domu natychmiast po powrocie na  Wzgórze Bagienne", jak nazwali miejsce
swego biwaku. Choć wzgórze było suche i w dzień nasłonecznione, to wydarzenia, jakie rozegrały
się w jego pobliżu, miały zasadniczy wpływ na nazwę pagórka.
Dziewczynka była wyczerpana, ledwo trzymała się na nogach. Przy tym miała na sobie strój,
którego kolor znakomicie współgrał z barwą gleby. Od czasu do czasu odpadały od niej różnej
wielkości płaty błota, z łoskotem niknąc w trawie.
Pan Maszopa zapakował Olę do łodzi  a mówiąc dosłownie: rzucił ją jak pakunek  i
przetransportował na drugą stronę Jeziora Elżyńskiego. Tak było najsłuszniej.
Reszta załogi jednak, choć poruszona do głębi wypadkiem, postanowiła kontynuować wyprawę.
Mimo przygody chcieli wykonać zadanie. Reks też nie wyrażał ochoty na powrót, wahając się
przed skokiem do Å‚odzi.
Dopiero zatem następnego dnia wieczorem dobrnęli do macierzystej bazy...
Aby być w zgodzie z faktami, trzeba powiedzieć, że nie wyglądali lepiej od wczorajszej Oli, która
zdążyła już podleczyć nerwy i zmienić toaletę. Wyprała też strój turystyczny, jaki miała na sobie
wczorajszego, tragicznego dnia.
Weszli na podwórko jak trzy cienie. Rozglądali się wokół zdumieni, że wrócili jednak i  o dziwo
 żyją. Każde z nich skróciło się przynajmniej o pół metra.
 Dalej nie idę  wymamrotał Michał, stojąc trzy metry od drzwi wejściowych i opierając się na
grubym kiju.
103
 " Ja też nie. Nie i koniec  dorzuciła Asia i padła na ziemię.
 Przecież...  Krzysiek chciał powiedzieć, że są właśnie u celu i wystarczy niewielki wysiłek,
żeby znalezć się w łóżkach. Urwał mu się jednak wątek, bowiem przejście takiej trasy w upalny
dzień odbiera zdolność logicznego myślenia. A nawet myślenia zupełnie zwyczajnego.
W dziwacznych pozach trwali więc przed domem, a wyglądali jak żywe wizerunki z legendy o
uśpionych rycerzach, zalanych poświatą księżycową.
 Co wam jest?  Ola  z piskiem opon" zatrzymała się w progu.  Hej...?
Odpowiedzi nie było.
Krzysiek patrzył w ziemię, Asia w niebo, Michał zaś spoglądał na Olę takim wzrokiem, jakby
zobaczył ją po raz pierwszy.
Wykąpali się jednak, choć ta operacja przebiegać rftusiała szybko i sprawnie, albowiem szum wody
spływającej do wanny zamykał im powieki.
Zmyli z siebie zwały brudu i kurzu, otrząsnęli się i ostatkiem sił dobrnęli do łóżek.
 Pod żaglami  Zawiszy" życie płynie jak w baj... baj...  zanucił Michał i wyłączył zasilanie.
Zerwali się nader wcześnie: przed południem następnego dnia.
Wypełzli z łóżek wolno i ostrożnie. Każdy bardziej energiczny ruch wywoływał niesamowity ból
wszystkich mięśni.
 To ci odpoczynek!  wrzasnął Michał, kiedy stwierdził, że nogi drżą mu jak nowo narodzonej
sarence.  Zjem coś i kładę się z powrotem.
 Nie roztkliwiaj się nad sobą!  powiedział Krzysiek, choć i jego kondycja pozostawiała wiele
do życzenia, ale on nigdy by się do tego nie przyznał.
Do pokoju wtargnęła Ola.
 Wstawać, chłopaki!  zakwiliła.  Zniadanko będzie dzisiaj w ogródku,
104
 A pukać cię nie nauczyli?  warknął Michał, który zapinał właśnie koszulę.
 Ojej, jaki delikatny! A tak niedawno sam wleciałeś do damskiego... no...
 Buduaru  podpowiedział Krzysiek.
 Otóż to.
 Wtedy zniknął Krzycho i sytuacja była alarmowa  usiłował bronić się Michał.
.  Teraz też. Jajecznica stygnie. Kury się wściekną, że cały ich wysiłek idzie na marne. A tak w
ogóle  zmieniła temat  to chciałam wam podziękować...
Ola była wyraznie wzruszona. Ucałowała obydwu chłopców w policzki, a Krzyśka dodatkowo
pogłaskała pieszczotliwie po głowie.
 Eeee tam!  Krzysiek spurpurowiał po korzonki włosów. Zdawał sobie sprawę, że wygląda co
najmniej idiotycznie, siedząc tak na łóżku rozczochrany i śpiący jeszcze w środku.
 " Małe piwo  skomentował Michał.  My tak zawsze...
 Asia już wstała?  zapytał Krzysztof.
 Budziłam ją, ale pogryzła poduszkę i teraz wyłazi z pierza,  Ola zachichotała.  Zaraz chyba
zejdzie. Powiedziała, że włoży klipsy.
 KH... co?  Michał nie mógł skojarzyć sobie tej nazwy z przedmiotem.
 Takie żabki na uszy.
 Aha...
 " Babska sprawa.  Krzysiek wzruszył ramionami  Nam nic do tego. Niech sobie przyczepiają
swoje żabki. Idziemy? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl