[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się z Eliminacji. Podtrzymywałaś mi włosy, kiedy miałam poranne mdłości. Pamiętasz, to było
zawsze po południu.
Obie się roześmiały.
 Kiedy obawiałam się tych obowiązków, powtarzałaś mi, że sobie poradzę. Na litość boską,
pomogłaś nawet zaszyć mi ranę postrzałową!
Miałam ochotę zapytać, o czym mówi, ale na razie tego nie zrobiłam.
Lady Lucy podeszła i przyklękła przy lady Marlee, biorąc ją za rękę.
 Nasza przeszłość była strasznie skomplikowana, prawda?  zapytała. Mama i lady Marlee
uśmiechnęły się.  Popełniałyśmy błędy, dotrzymywałyśmy tajemnic i robiłyśmy wiele niemądrych
rzeczy, ale i wiele dobrych. Popatrzcie na nas. Jesteśmy już od dawna dorosłe. I popatrzcie na
Eadlyn.
Wszystkie trzy to zrobiły.
 Czy za dwadzieścia lat powinna patrzeć na siebie i rozpamiętywać każdą, nawet najmniejszą
niefortunną decyzję? Czuć się nimi związana?
Przełknęłam ślinę.
 A czy my powinnyśmy to robić?  podsumowała lady Lucy.
Ramiona lady Marlee opadły, przyciągnęła do siebie mamę i lady Lucy.
Patrzyłam na nie i czułam gulę narastającą w gardle.
Przyjdzie dzień, kiedy nie będzie tu już mojej mamy, kiedy moja ciotka nie będzie przyjeżdżać
w odwiedziny, a one obie się wyprowadzą. Ale wtedy zostaniemy ja, Josie i Neena, z córkami,
kuzynkami i przyjaciółkami. Będziemy mieszkać razem, splatać nasze życia i kontynuować te
uświęcone siostrzane więzi, jakie stają się udziałem tylko garstki kobiet.
Cieszyłam się, że kiedyś moja mama postanowiła tu przyjechać, z drugiego końca kraju, do obcego
domu, że zaufała w samolocie innej dziewczynie i zaprzyjazniła się z dziewczyną, która szykowała
jej kąpiel. A także, że niezależnie od tego, czy i kiedy się rozstaną, nigdy nie będą naprawdę
rozłączone. Nie tak na dobre.
ROZDZIAA 33
Dekoracje w studiu zostały przestawione. Chociaż opowiadanie o moich zaręczynach przed
widownią złożoną z przyjaciół, rodziny i personelu, transmitowane na żywo na cały kraj, nie dawało
poczucia prywatności, jakiego bym chciała, czasem trzeba było sobie radzić z tym, co się miało.
Rozejrzałam się po sali za mamą i tatą. Musiałam ich zobaczyć, potrzebowałam ich uśmiechów
jako potwierdzenia mojego wyboru. Jeśli będą szczęśliwi i spokojni, mnie też się to uda. Ale jeszcze
nie przyszli. Pojawił się za to Kaden.
Obserwowałam od drzwi, jak rozgląda się po sali, jakby był lekko oszołomiony. Podskoczył,
kiedy do niego podeszłam.
 Wszystko w porzÄ…dku?
Odchrząknął, spuścił głowę i zarumienił się.
 Tak, świetnie. Po prostu się rozglądam.
Spojrzałam w tę samą stronę, by sprawdzić, czy uda mi się odgadnąć, na co patrzył, i w jednej
chwili wszystko stało się jasne. Josie zrezygnowała z kunsztownych fryzur i nadmiaru biżuterii,
darowała sobie grubą warstwę makijażu i efekciarskie suknie. Gdy teraz na nią patrzyłam  miała
lekko podkręcone włosy, odrobinę szminki na wargach i niebieską sukienkę odpowiednią do jej
wieku  doszłam do wniosku, że w końcu stała się sobą i już nie starała się udawać mnie.
 Josie wygląda dzisiaj naprawdę ślicznie  stwierdziłam.
 Tak? Nie zauważyłem. Ale skoro już o tym mówisz, owszem, niezle się prezentuje.
Lady Marlee, na pierwszy rzut oka odprężona i spokojna, powiedziała coś do pana Cartera. Josie
roześmiała się, nadal  moim zdaniem  za głośno, ale mimo wszystko ślicznie.
 Słuchaj, nie będziesz dzisiaj na wizji, więc może z nimi usiądziesz? Jest tam chyba wolne
miejsce.  Spojrzałam na Kadena, który uśmiechnął się leciutko, zanim zdołał znowu zapanować nad
wyrazem twarzy.
 Chyba tak. Znaczy, nie miałem planów, gdzie będę siedzieć.
Podszedł do Josie, poprawiając po drodze garnitur, a ja umierałam z ciekawości, jak to wszystko
siÄ™ dalej potoczy.
 Eadlyn.
Odwróciłam się na głos mamy i z radością zobaczyłam, że zbliża się z otwartymi ramionami.
 Jak siÄ™ czujesz?
 Całkowicie cudownie i zupełnie nieprzerażona  zażartowałam.
 Nie martw się. Henri to dobry wybór. Nieoczekiwany, ale mimo wszystko bardzo dobry.
Spojrzałam kątem oka pod ścianę, gdzie Eikko poprawiał Henriemu krawat. Rozmawiali
z ożywieniem, ich usta układały się w kształty, których nie potrafiłam odczytać.
 Ale to zabawne, że przecież nie masz czego zazdrościć.
Spojrzałam na mamę, nic nie rozumiejąc.
 Zazdrościć?
 Kiedy rozmawiałaś dzisiaj z Marlee, powiedziałaś, że zazdrościsz jej miłości.
 Naprawdę tak powiedziałam?  Z trudem przełknęłam ślinę.
 Owszem, a ja się zastanawiam, dlaczego miałabyś zazdrościć komuś, kto cierpiał, by znalezć się
z osobą, którą kocha, skoro wszystko wskazuje na to, że uroczy chłopak wpadł ci prosto w ramiona.
Zamarłam. Jak miałam się z tego wykręcić?
 Może lepszym słowem byłby  podziw . Wykazała się niezwykłą odwagą.
Mama spojrzała na mnie wymownie.
 Możesz mnie okłamywać, jeśli tylko chcesz, ale proponuję, żebyś nie okłamywała samej siebie,
bo znajdziesz się w sytuacji, z której nie będziesz się mogła wycofać.
Powiedziawszy to, podeszła do lady Lucy i generała Legera i zajęła miejsce obok nich. W studiu
było jak zwykle zimno, ale ja wiedziałam, że dreszcz, który mnie przeszedł, nie miał nic wspólnego
z temperaturÄ….
 Ty masz czekać dokładnie tutaj  powiedziała producentka, ciągnąc Henriego, żeby stanął koło
mnie.  Mamy jeszcze troszkę czasu, ale nigdzie nie odchodz. Czy ktoś widział Gavrila?  zawołała
w przestrzeń.
Henri wskazał krawat, który przed chwilą poprawiał mu Eikko.
 Jest dobrze?
 Tak.  Strzepnęłam jego ramiona i rękawy. Popatrzyłam na stojącego za nim Eikko, który
wspaniale potrafił nad sobą panować. Miałam nadzieję, że wydaję się tak samo spokojna jak on.
W środku czułam się, jakbym była swetrem, z którego ktoś wyciąga i wyciąga luzne nitki, aż w końcu
zostaje tylko kłąb wełny na podłodze.
Obeszłam Henriego, pod pretekstem obejrzenia jego garnituru ze wszystkich stron. Mijając Eikko,
opuściłam ramię, a nasze palce musnęły się jak w pocałunku, zanim znowu stanęłam przed moim
narzeczonym.
Po mojej skórze przemknął elektryzujący dreszcz, więc splotłam dłonie przed sobą, koncentrując
się na pierścionku zaręczynowym. Kątem oka zobaczyłam, że Eikko znika w tłumie, zapewne po to,
żeby także odzyskać trzezwość myślenia.
 I jak?  zapytałam, odwracając się do Henriego.  Jesteś gotowy?
Spojrzał na mnie, a jego twarz nie była tak radosna jak zwykle.
 A ty?
Chciałam powiedzieć, że tak, słyszałam te słowa w mojej głowie, ale nie potrafiłam przecisnąć
ich przez gardło. Dlatego tylko uśmiechnęłam się i skinęłam głową.
Przejrzał mnie.
Wziął mnie za rękę i pociągnął w głąb sali, do Eikko.
 En voi  oznajmił tonem tak poważnym, jakiego u niego jeszcze nie słyszałam.
Eikko szybko przeniósł spojrzenie z Henriego na mnie i z powrotem.
 Miksi ei?
 Mam powoli tutaj  powiedział Henri, wskazując usta.  Nie tutaj.  Wskazał swoje oczy.
Mój oddech przyspieszył, wiedziałam, że moje życie za moment rozpadnie się na kawałki i byłam
przerażona tym, co się potem stanie.
 Wy kochać  powiedział, wskazując nas oboje.
Gdy Eikko zaczął potrząsać głową, Henri westchnął, wziął jego prawą rękę i wskazał sygnet. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl