[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeśli w ogóle wróci.
A co z dokumentami?
pytał dalej Edwards.
Myślę, \e Duch ma je przy sobie odparł McCready.
Natychmiast stał się ośrodkiem zainteresowania obecnych.
Appleyard przestał palić.
Dlaczego?
Proste wyliczenie czasu wyjaśnił McCready.
Spotkanie wy znaczono na dwunastÄ….
Załó\my, \e odjechał z bocznicy o dwunastej dwadzieścia.
Kraksa nastąpiła o dwunastej trzydzieści.
Dziesięć minut pózniej i dziesięć kilometrów dalej, na przedmieściach Jeny.
Uwa\am, \e gdyby wło\ył rękopis do skrytki, to nawet w tym stanie wysłuchałby
spo kojnie reprymendy za jazdę po pijanemu, spędziłby noc w celi i zapłacił
mandat.
Były spore szansę, \e VOPO nie przeszuka dokładnie samocho du.
Gdyby rękopis był w BMW, myślę, \e komunikaty radiowe policji zdra dzałyby
większe podniecenie.
SSD wezwano by po dziesięciu minutach, a nie po dwóch godzinach.
Myślę, \e on ma to przy sobie, mo\e pod marynarką.
Dlatego nie mógł pójść na komisariat.
Do badania krwi musiałby zdjąć marynarkę.
Strona 54
forsyth Fa szerz.txt
Dlatego uciekł.
Na kilka minut zapadła cisza.
Więc znowu wracamy do Ducha stwierdził Edwards.
Chocia\ teraz wszyscy ju\ znali prawdziwe nazwisko agenta, woleli posługiwać się
operacyjnym pseudonimem.
On musi gdzieś być.
Dokąd pójdzie?
Czy ma tam przyjaciół?
Bezpieczny dom?
Cokolwiek?
McCready potrząsnął głową.
W Berlinie Wschodnim jest bezpieczny dom.
On zna ten dom z dawnych czasów.
Dzwoniłem tam.
Nie nawiązał kontaktu.
Na południu nikogo nie zna.
Nigdy tam nie był.
78
Czy mo\e ukrywać się w lasach?
zapytała Claudia.
Nie w takiej okolicy.
To nie jest gęsto zalesiony Harz.
To otwarta równina, pola uprawne, miasta, wioski, farmy...
Kiepska kryjówka dla starszego faceta, któremu coś odbiło sko mentował
Appleyard.
Więc straciliśmy go stwierdziła Claudia.
Jego.
dokumenty i Pankratina.
Sporo.
Obawiam się, \e na to wygląda przyznał Edwards.
Policja Ludowa zastosuje taktykÄ™ eskalacji.
Bariery drogowe na wszystkich uli cach i uliczkach.
Skoro on nie ma \adnej kryjówki, obawiam się, \e zła pią go do południa.
Zebranie zakończyło się tą ponurą nutą.
Kiedy Amerykanie wyszli, Edwards zatrzymał McCreadyego przy drzwiach.
Sam, wiem, \e to beznadziejne, ale zostań przy tej sprawie.
Prosi łem w Cheltenham, \eby sekcja wschodnioniemiecka prowadziła stały nasłuch
i \eby zawiadomili cię, jak tylko coś usłyszą.
Kiedy złapią Du cha, bo złapią go na pewno, chcę o tym natychmiast wiedzieć.
Będziemy musieli jakoś ułagodzić naszych kuzynów, chocia\ Bóg jeden wie, jak to
zrobimy.
Wróciwszy do gabinetu McCready zaczął się zastanawiać, co dzieje się w
głowie człowieka, który przechodzi kompletne załamanie nerwowe.
Oso biście nigdy nie zetknął się z tym zjawiskiem.
Jak teraz wyglÄ…da Bruno Morenz?
Jak reaguje na swojÄ… sytuacjÄ™?
Logicznie?
Po wariacku?
McCre ady zadzwonił do psychiatry zatrudnionego jako konsultant w SIS, wybit
nego specjalisty, którego bez cienia szacunku nazywano "konowałem".
Wytropił doktora Alana Carra w jego apartamencie na Wimpole Street.
Dr Carr powiedział, \e rano jest zajęty, ale chętnie spotka się z McCreadym na
lunch i doraznÄ… konsultacjÄ™.
McCready umówił się z nim w hote lu "Montcalm" o pierwszej.
Punktualnie o dziesiątej major Ludmiła Wanawskaja weszła w głów ną bramę
budynku SSD na Normannenstrasse.
Zaprowadzono ją na czwarte piętro, zajmowane przez Wydział Kontrwywiadu.
Czekał na nią pułkownik Voss.
Zaprowadził ją do swojego prywatnego gabinetu i po sadził na krześle naprzeciwko
biurka.
Sam usiadł za biurkiem i zapro ponował kawę.
Kiedy kelner wyszedł, pułkownik zapytał uprzejmie:
Co mogę dla was zrobić, towarzyszko majorze?
Ciekawił go powód tej wizyty.
W dodatku dzisiaj miał bardzo mało czasu.
Ale spotkania za\ądał generał z centrali KGB, a pułkownik Voss
79 .
Strona 55
forsyth Fa szerz.txt
dobrze wiedział, kto naprawdę rządzi Niemiecką Republiką Demokra tyczną.
Prowadzicie sprawę w okręgu Jeny powiedziała Wanawskaja.
Agent zachodnioniemiecki, który zbiegł po wypadku i zostawił swój samochód.
Mo\ecie zapoznać mnie ze szczegółami?
Voss podał szczegóły, których nie było w raporcie przekazanym Ro sjanom.
Załó\my rzuciła Wanawskaja, kiedy Voss skończył \e ten agent, Grauber,
przyjechał coś zabrać albo dostarczyć...
Czy w samocho dzie albo w schowku znaleziono coś, co mógł przywiezć albo
wywozić?
Nie, nic.
Wszystkie osobiste dokumenty były zwykłym kamufla\em.
Schowek był pusty.
Jeśli coś przywiózł, zdą\ył to dostarczyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl