[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Zrobiłem to, bo byłem zły . Usprawiedliwia się przede wszystkim z popełnienia czegoś, co jego zdaniem
wymaga usprawiedliwienia. Kochankowie rzadko postępują w podobny sposób. Proszę posłuchać, z jakim
drżeniem, niemal nabożeństwem wymawiają słowo  miłość , nie przytaczając go jako  okoliczność
łagodzącą , ale raczej powołując się na jego autorytet. To wyznanie może być niemal przechwałką. Może
zawierać w sobie zarodki buntu. Kochankowie czują się  męczennikami . W krańcowych przypadkach ich
słowa naprawdę wyrażają cichą, ale niezachwianą uległość względem boga miłości.
 Te racje wydają się słuszne w prawie miłości mówi Miltonowska Dalila. O to właśnie chodzi: w
prawie miłości. W miłości mamy własne  prawa , własną religię, własnego boga. Tam, gdzie naprawdę
39
panuje Eros, przeciwstawianie się jego nakazom wydaje się apostazją, a to, co jest (według chrześcijańskich
kryteriów) pokusą, przemawia głosem obowiązku, obowiązku niemal religijnego, staje się aktem gorliwej
służby miłości. Eros stwarza dla kochanków nową własną religię.
Benjamin Constant38 podkreśla, że Eros buduje dla nich w ciągu kilku tygodni czy miesięcy wspólną
przeszłość, która wydaje im się sięgać niepamiętnych czasów. Powołują się na nią bezustannie, jak psalmiści
powołują się na dzieje Izraela. Gdyż to jest naprawdę Stary Testament religii miłości: rejestr jej wyroków i
dobrodziejstw, którymi obdarza wybraną parę do chwili, kiedy po raz pierwszy zrozumieli, że się kochają.
Potem zaczyna się Nowy Testament miłości. Teraz kochankowie podlegają już nowemu prawu, temu, co (w
tej religii) odpowiada łasce. Są nowymi istotami.  Duch Erosa zastępuje wszelkie inne prawa, a oni nie
powinni się  smucić .
Duch ten wydaje się sankcjonować różnego rodzaju czyny, których kiedy indziej ludzie nie odważyliby
się popełnić. Nie mam tu wyłącznie, ani głównie, na myśli wykroczeń przeciw czystości. Mogą to równie
dobrze być czyny niesprawiedliwe czy niemiłosierne względem otoczenia. Będą się jednak one wydawały
dowodami lojalności i gorliwości względem Erosa. Słowa, którymi dwoje ludzi przemawia do siebie, mogą
się niemal wydawać przesiąknięte duchem ofiary.  Dla miłości nie dbałem o moich rodziców, porzuciłem
dzieci, oszukałem wspólnika, opuściłem przyjaciela w potrzebie  to rozumowanie według prawa miłości
wydaje się słuszne. Wtajemniczeni mogą nawet sądzić, że takie poświęcenia nie pozbawione są specjalnych
zasług; czyż można złożyć na ołtarzu miłości cenniejszy dar niż własne sumienie?
A przez cały ten czas trwa gorzki żart: Eros, którego głos zdaje się płynąć z wiecznych przybytków, nie
jest bynajmniej czymś trwałym. To z pewnością najbardziej śmiertelna z naszych miłości. Zwiat
rozbrzmiewa skargami na jego niestałość. Zdumiewające jest to połączenie niestałości i zapewnień
wiecznego trwania. Być zakochanym, znaczy mieć zamiar dochować komuś dozgonną wierność i obiecywać
mu to. Miłość nieproszona składa przysięgi i nic nie jest w stanie jej od tego powstrzymać.  Będę zawsze
wierna  to niemal pierwsze jej słowa. I mówi to szczerze, bez hipokryzji. %7ładne doświadczenia nie
wyleczą jej z tej ułudy. Wszyscy słyszeliśmy o ludziach, którzy zakochują się na nowo co parę lat; za
każdym razem są przekonani, że teraz to już naprawdę, że skończyło się błąkanie, że znalezli prawdziwą
miłość i będą jej wierni do śmierci.
A jednak Eros ma do pewnego stopnia prawo składać takie przyrzeczenia. Sam fakt zakochania jest
zdarzeniem tego typu, że mamy prawo odrzucać myśl o jego przemijalności jako coś wprost nie do
zniesienia. Przesadza potężny mur naszego samolubstwa, przekształca w altruizm nawet nasze upodobania,
usuwa na bok osobiste szczęście jako coś bez znaczenia i umieszcza w samym centrum naszego istnienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • burdelmama.opx.pl